Świat się błyszczy i mruga

Bajeczka do śniadania, bajeczka do kolacji, długi film w sobotę, dwie gry na tablecie w samochodzie, obserwowanie kuzyna albo taty grających na konsoli. Pięciolatek ma już spore doświadczenie w obcowaniu z wirtualnym światem. Wiadomo – prawie każdy rodzic czasem, by mieć chwilę dla siebie, sadza dziecko przed ekranem. Czy to bardzo szkodliwe? Ile czasu spędzonego w ten sposób to już przesada?

Mózg do gier czy do bycia z innymi

Badania pokazały, że mózg dziecka dużo przesiadującego przed telewizorem czy wpatrzonego w ekran tabletu, telefonu i komputera rozwija się inaczej niż mózg dziecka bawiącego się w takim samym czasie zabawkami lub z innymi dziećmi. Gdy mały człowiek gra w gry, jego mózg rozwija właśnie tę część, która pozwala coraz lepiej radzić sobie w wirtualnej grze. Gdy gra dużo (np. kilka godzin dziennie), nie rozwija w tym czasie kompetencji społecznych, nie będzie więc umiało nawiązać i podtrzymać satysfakcjonujących relacji z innymi osobami. W najbardziej skrajnej sytuacji sta-nie się odludkiem. Pięciolatek jest w fazie rozwoju, w której tworzą się kompetencje współdziałania i rywalizacji, a z nich człowiek korzysta w całym swoim życiu. Nigdy potem nie będzie tak chętny, by ćwiczyć te umiejętności.

Z ewolucją na bakier

Tak to zostało urządzone przez ewolucję, a doświadczenia setek poprzednich pokoleń ludzi, że pewnych rzeczy możemy nauczyć się tylko w określonych okolicznościach. Nowe technologie wprowadzają zamęt do tego schematu uczenia się. Mózg małego dziecka nie jest przygotowany do tego, by połączyć widok z ekranu i dźwięk dobiegający z głośników ustawionych obok. Dziecko może się uczyć, gdy z tego samego miejsca, na które patrzy, dobiegają słowa. Dla dorosłego nie stanowi to już problemu. Jego połączenia mózgowe radzą sobie w tych warunkach, bo ma już wykształcone stałe łącza neuronalne. Dziecko nie rozumie, dlaczego przesuwając paluszkami po szybie, nie może powiększyć obrazu drzewa stojącego za oknem. Przez doświadczenia z ekranem dotykowym zaburza się jego spostrzeganie trójwymiarowej realnej rzeczywistości. Dlatego małe dzieci nie powinny mieć dużo kontaktu z ekranami. Niektórzy badacze mówią, że najlepiej, aby wcale nie korzystały z tego typu urządzeń.

Liczniki czasu

Moje dziecko mało bawi się telefonem czy komputerem – takie przekonanie ma wielu rodziców pięcio-latków. Jednak uważne zliczenie czasu wpatrywania się malucha w ekran w ciągu całego dnia niestety przeczy temu stwierdzeniu. Warto zliczyć wszystko: zabawę telefonem taty w poczekalni do lekarza – 30 minut, bajeczki na dobranoc – 20 minut, film obejrzany z babcią – 60 minut, zerkanie przez ramię starszemu bratu, gdy ten gra na komputerze – kolejne 30 minut, zabawę tabletem w samochodzie w drodze do domu – 15 minut, przejrzenie zdjęć w smartfonie mamy – 5 minut, obejrzenie tego fajnego filmiku na YouTubie (3 razy z rzędu) – 9 minut. A to już zdecydowanie za dużo dla mózgu pięciolatka. Gdy dziecko ma telewizor, komputer czy tablet w swoim pokoju, często nie udaje się ustalić rzeczywistego czasu, w którym przebywa przed ekranem.

Pobudzenie

To nieprawda, że można się zrelaksować przed ekranem. Badania pokazują, że mózg jest wtedy nieustannie pobudzany i pracuje na wysokich obrotach. Do czasu, gdy w organizmie zaczyna brakować pewnych substancji – neuroprzekaźników. Gdy więc obserwujemy, że dziecko staje się nerwowe, pobudzone, niespokojne, zirytowane i rozdrażnione, warto ograniczyć dostęp do urządzeń na rzecz kontaktu z rzeczywistością.

Uzależnienie

Gdy pojawiały się kolejne udogodnienia cywilizacyjne, nikt nie przypuszczał, że mogą stać się one powodem problemów osobistych i społecznych. Niestety, wirtualny świat jest także źródłem przemocy i strachu, i może uzależnić – także pięciolatka. Jeśli dziecko wybucha złością i staje się agresywne po każdej próbie ograniczenia mu dostępu do komputera czy telewizora, sprawa wydaje się poważ-na. Sam zakaz korzystania z urządzeń może nie pomóc – trzeba się wybrać do specjalisty.

Ochrona

Można się bardzo zdziwić, kiedy sprawdzi się, na co dziecko może trafić, kiedy wpisuje z pomocą starszego rodzeństwa w wyszukiwarkę słowa kotki albo laleczki. Internet jest pełen treści seksualnych i pełnych przemocy. I niestety także dziecko może dość łatwo na nie trafić. Przed bajkami niejednokrotnie są puszczane reklamy dla dorosłych, a z pierwszych stron przeglądarek straszą wojenne sceny. Dlatego koniecznie trzeba przestrzegać podstawowych zasad korzystania przez dzieci z komputera, komórki czy tabletu:

 

*wszystkie urządzenia powinny znajdować się w miejscu, w którym przebywają domownicy, niew pokoju malucha;

*warto założyć filtr rodzicielski na laptop, choć nie zastąpi on czujności rodzica;

*jeśli włączamy grę / bajkę po raz pierwszy, sprawdźmy najpierw, czy na pewno nadaje się ona dladzieci;

*wytłumaczmy dziecku, że jeśli zobaczy na ekranie cokolwiek, co je zaniepokoi, powinno natych-miast nam o tym powiedzieć;

*nie myślmy, że dziecko jest za małe, aby sprawnie posługiwać się urządzeniami mobilnymi –dzieci zadziwiająco szybko się tego uczą.

Po grze idziemy na spacer

Nie unikniemy styczności dziecka z wirtualnym światem. Warto jednak pamiętać o równowadze. Najlepsza jest sytuacja, w której przyjemność grania czy oglądania bajek jest skojarzona z innym rodzajem aktywności – najlepiej aktywnością ruchową, na świeżym powietrzu: Po bajeczce kolejna przyjemność – idziemy na plac zabaw albo Najpierw gra na komputerze, a potem gra planszowa, Po obejrzeniu bajki przeczytamy książeczkę. Jeśli rodzic dopilnuje takiego następstwa zdarzeń, istnieje szansa, że dziecko samo będzie się go domagało w przyszłości.

*Konieczne jest kontrolowanie czasu przebywania dziecka przed ekranem – szczególnie zadbanieo zdrowe proporcje (przede wszystkim zabawa w realu, w wirtualnym świecie krótki pobyt). Treści oglądane przez malucha muszą być sprawdzane przez rodzica. Wiele programów edukacyjnych, gier dla dzieci i bajek tak naprawdę nimi nie jest i nie nadaje się dla dziecka.

*Dla rozwoju pięciolatka najistotniejszy jest kontakt z innymi ludźmi: dorosłymi, którzy tłumacząświat, i z rówieśnikami.

AUTORKA: Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh

 

Zabiegana codzienność. Czas rodzica z dzieckiem

 

Życie rodzica to nieustanne dylematy: zostać dłużej w pracy czy biec po dziecko; umówić się z koleżankami i zgodzić się, aby to niania czytała dziecku bajkę na dobranoc, czy zostać w domu, położyć dzieci spać i odbierać SMS- y od rozbawionych przyjaciółek; wyjeżdżać do innego miasta, zarabiać więcej i zapewnić stabilność finansową, dzięki której drugi rodzic będzie od 14.00 w domu z dziećmi, czy decydować się na łataną codzienność bez wakacji; budować dom z własnym ogrodem czy szukać zieleni w parku. Bardzo trudno wyczuć granicę, po której przekroczeniu praca już nie służy rodzinnemu dobru. A czasem – choć mało kto się do tego przyzna – bardzo trudno być z własnym dzieckiem dłużej niż godzinę bez podwyższonego ciśnienia.

Opłaca się być niegrzecznym

Do psychologa trafia wielu rodziców „niegrzecznych dzieci”. Niegrzecznych, czyli hałaśliwych, ma-rudnych, odmawiających ubierania się, kąpieli, wyjścia z domu, powrotu z placu zabaw czy opuszczenia przedszkolnej szatni. Powodów takiej sytuacji może być wiele, nierzadko jednak okazuje się, że na pytanie: Kiedy Janek czy Basia mają mamę / tatę tylko dla siebie?, pada odpowiedź: Właściwie nigdy. A po bliższym przyjrzeniu okazuje się, że wtedy, gdy dziecko się sprzeciwia, krzyczy, opóźnia wyjście z domu czy przedszkola. Ma wówczas rodzica w pełni zaangażowanego, ignorującego dzwoniący telefon, uważnego i w 100% nastawionego na relację z dzieckiem. Chociaż dla nikogo nie jest to przyjemne.

Wyprzedzić wybuch

Skoro zaczepne zachowanie może wynikać z potrzeby bliskości, warto zacząć od wyprzedzenia „inicjatywy” dziecka. Czy jest możliwe znalezienie pół godziny w ciągu dnia, kiedy będziecie mieli czas tylko dla siebie nawzajem? Może na przedszkolnym placu zabaw albo zaraz po powrocie do domu? W wielu rodzinach jest to moment przed położeniem dziecka spać – wtedy można się pobawić, po-rozmawiać, poczytać książkę, opowiedzieć, co wydarzyło się w ciągu dnia. Wieczór „rozpuszcza” napięcia. Często możemy się dowiedzieć, jak wygląda przedszkolne życie dziecka, a ono ma szansę usłyszeć, co ciekawego przeżywają mama lub tata.

To jest nasz czas

Gdy mamy poczucie, że spędzamy za mało czasu z dzieckiem, warto definiować – i sobie, i dziecku

– każdą chwilę, którą dzielimy razem i która jest dla nas przyjemna: Lubię, gdy tak siedzimy na kana-pie i oglądamy bajkę, Codziennie, gdy cię odprowadzam do przedszkola, to jest tylko nasz czas. Lubię się wtedy z tobą wygłupiać, Ja kroję, ty mi podajesz warzywa. Fajnie coś robić razem w czasie, kiedy dzidziuś śpi. Jeśli określicie, kiedy maluch może się spodziewać, że będziecie mieli dla niego czas, łatwiej mu będzie wytrwać i poczekać. Zaraz po obiedzie pobawimy się razem, pomyśl, jaka to może być zabawa. Wtedy na każde kolejne zapytanie: A kiedy? możecie spokojnie odpowiadać: Tak jak ci wcześniej mówiłam / mówiłem – po obiedzie. Gdy dziecko przekona się po kilku dniach, że zawsze dotrzymujecie słowa i znajdujecie czas na zabawę, będzie mniej marudziło, a więcej myślało o czekających je miłych chwilach. Każde odstępstwo od umowy (Jednak nie mogę się teraz z tobą pobawić, bo muszę zadzwonić) powoduje, że dziecko z większym natężeniem będzie walczyło o to, czego potrzebuje – o czas i uwagę rodzica. Nastawcie się na powrót marudzenia, złości i wybuchów. Obietnicę wspólnego spędzenia czasu należy traktować priorytetowo.

Dostępność psychiczna

Przecież ja jestem cały czas z dzieckiem – mówi rodzic. Mama i tata nie zwracają na mnie uwagi – myśli dziecko, obserwując rodziców wpatrzonych w ekran. Dzieci potrzebują wyłączności. Nie przez cały czas, niekiedy wystarczy kwadrans skupienia – na nich. Gdy ktoś zerka na pojawiające się nowe

 

dane w oknie komputera, nie może utrzymać kontaktu wzrokowego w rozmowie z drugą osobą, przeoczy grymas na twarzy lub nie odczyta z wyrazu oczu, że „to naprawdę bardzo ważna sprawa”. Gdy ktoś rozmawia przez telefon, nie jest w stanie usłyszeć wszystkiego, co mówi dziecko do drugie-go ucha. A nawet jeśli usłyszy, nie zareaguje tak, jakby słuchał wyłącznie jego. Dlatego potrzebne jest odłożenie telefonu, odejście od komputera czy telewizora i skupienie się na rozmowie, patrzeniu, na relacji z dzieckiem. To bardzo ważne nie tylko dla rozwoju malucha, ale również dla bycia rodzicem.

Cały czas dla dziecka

Czasami rodzice chcą dziecku wynagrodzić godziny rozłąki i nieobecności, więc poświęcają mu cały wspólny czas. Jeśli to są jedyne dwie godziny pomiędzy powrotem z pracy a zaśnięciem dziecka – nie ma wątpliwości, że takie rozwiązanie w jakiś sposób nasyci potrzebę bliskości, powinno skłaniać jednak do przemyślenia rytmu dnia, tak by dziecko i rodzic dłużej i częściej się widywali.

Jeśli rodzic spędza wiele godzin z dzieckiem, powinien zadbać o to, by dziecko mogło także samo zajmować się sobą. Gdy ma bez przerwy zajęcia organizowane przez mamę czy tatę, nie może się ponudzić, zastanowić, na co ma ochotę, i samodzielnie zorganizować sobie zabawę. Gdy od czasu do czasu słyszy: Zajmij się przez chwilę sobą, ja mam coś do zrobienia, rozumie, że teraz nadszedł moment własnej inicjatywy. Takie dziecko w przyszłości będzie wiedziało – na przykładzie postępowania rodziców – że można do kogoś powiedzieć: Teraz jestem zajęta / zajęty, porozmawiamy / pobawimy się później.

Presja zabawy

Niektórzy rodzice zwierzają się, że nie umieją bawić się z dzieckiem i wymyślać ciągle nowych zajęć. Część żali się, że nie czerpie satysfakcji z zabaw z dzieckiem: Mnie to nie bawi, robię to dla dziecka. Jak więc postępować w takich sytuacjach? Warto uświadomić sobie, że dla dziecka najważniejsze jest, by rodzice byli przy nim. Może wystarczy, gdy będziecie śledzić przebieg zabawy (Patrzę teraz, jak to robisz) lub angażowali dziecko do codziennych „dorosłych” czynności, takich jak gotowanie, pranie, sprzątanie czy majsterkowanie. Dzieci lubią towarzyszyć mamie i tacie w takich zajęciach. Czasami wystarczy uświadomić sobie, że nie mamy przymusu bawienia się. Zamiast myśleć: „Znów muszę się pobawić”, lepiej powiedzieć sobie: „Pobędę z dzieckiem”.

*Spróbuj wygospodarować 20–30 minut dziennie dla dziecka bez krzątania się, odbierania telefonów, zaglądania do internetu – niech to będzie WYŁĄCZNIE WASZ CZAS.
*Dziecko mniej walczy o uwagę rodzica, gdy wie, że w rytmie dnia jest uwzględniony czas tylko dlaniego.
*Rodzeństwo potrzebuje czasem pobyć tylko z rodzicami – bez brata i siostry. Każde z dzieci potrzebuje poczuć się czasem jedynym i najważniejszym.

AUTORKA: Aleksandra Ksokowska-Robak, Katarzyna Zeh